Nowicjat Sióstr Salezjanek w Garbowie

Relacja z wyjazdu do Turynu

Maj – miesiącem spotkań, tak to już było wcześniej napisane. Ale teraz to dopiero było Spotkanie. Wyjechałyśmy, ba nawet wyleciałyśmy, najpierw do Rzymu, potem pojechałyśmy do Turynu – czyli miejsca gdzie działał i rozsiewał swój charyzmat ksiądz Bosko;

Z okazji rozpoczynającej się już niedługo 200-setnej rocznicy urodzin ks. Bosko. Miałyśmy możliwość odwiedzić miejsca tak dla niego ważne, w których kształtowało się jego powołanie. Wraz z wszystkimi nowicjatami Sióstr Salezjanek oraz braci Salezjanów, które znajdują się w Europie spotkaliśmy się w Turynie, by razem świętować Uroczystość Maryi Wspomożycielki.

Nasza podróż rozpoczęła się w Warszawie, skąd pod chmurami przemierzyłyśmy europejską przestrzeń powietrzną, by dotrzeć do Rzymu. Tam przywitane przez włoskie słońce i nasze Siostry z międzynarodowego nowicjatu ruszyłyśmy, by szukać śladów ks. Bosko w Wiecznym Mieście. Gościły nas Siostry z międzynarodowego nowicjatu, który mieści się na znanej w Rzymie ulicy Via Appia. Drugi nowicjat międzynarodowy Salezjanek mieści się nieopodal Rzymu w Castelgandolfo. Już po chwili w Rzymie trafiłyśmy do Katakumb św. Kaliksta, gdzie rozpoczynała się peregrynacja figury Matki Bożej z Fatimy. Uroczystą procesją (animowaną przez siostry nowicjuszki z rzymskiego nowicjatu oraz braci Salezjanów z tamtejszego postnowicjatu) przeszliśmy to miejsce spotkań pierwszych chrześcijan. Po wspólnej modlitwie zaczęła się wspólna integracja przy kolacji, gdzie poznaliśmy przyszłe Salezjanki z niezliczonych krajów Europy i Bliskiego Wschodu: Włoch, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Albanii, Syrii, Egiptu… To tu zaczęły się nasze pierwsze próby rozmów w języku włoskim… i tak zakończyła się niedziela – dzień pierwszy…

Drugi dzień naszej wyprawy skupił się na zwiedzaniu Rzymu… widziałyśmy wiele, lecz niestety nie zobaczyłyśmy ani Koloseum, ani papieża… jednak mimo to zwiedziłyśmy Bazylikę św. Jana na Lateranie, Święte Schody nieopodal, a także Bazylikę Matki Bożej Większej. Najważniejszym punktem dnia było dla nas zwiedzenie Watykanu – tam pośród przebywających na Placu św. Piotra polskich harcerzy, przebyłyśmy dłuuuugą kolejkę do Bazyliki. Tam powierzyłyśmy nasz wyjazd świętemu Janowi Pawłowi II oraz świętemu Piotrowi. Potem zajęłyśmy się poszukiwaniami św. Jana Bosko i Matki Mazzarello, którzy mają swoje miejsce w Bazylice. Będąc w tym Świętym miejscu miałyśmy również okazję obejrzeć wystawę historii Biblii i zobaczyć manuskrypty z Qumran i wiele innych rękopisów Pisma Świętego. Wieczór natomiast spędziłyśmy z Siostrami z Via Appia na typowej włoskiej kolacji, – przez co przywykłyśmy do makaronu, który będzie nam towarzyszył przy każdym posiłku do końca wyjazdu.

Trzeci dzień stał pod znakiem podróży Rzym –Turyn. Trzy nowicjaty w komplecie – polski i dwa rzymskie, wczesnym rankiem, punktualnie, czyli z godzinnym opóźnieniem wyruszyły w podróż przez Włochy… Przemierzałyśmy winnice i wzgórza Apenin i podziwiałyśmy niesamowite widoki łączące góry z jednej strony, a morze z drugiej… i już po 8 godzinach  dojechałyśmy do Turynu. I tam ukazała się przed nami Salezjańska Ziemia Święta – Bazylika Maryi Wspomożycielki oraz Valdocco, gdzie ks. Bosko zostawił swe serce. Od tej pory chodziłyśmy krużgankami, podwórkami, które ks. Bosko zostawił dla swoich chłopców, a na wszystko matczynym okiem spogląda Maryja Wspomożycielka… Tutaj rozpoczęłyśmy Triduum przed Jej uroczystością.

Czwarty dzień to był powrót do początków. Udałyśmy się do Becchi – tam narodził się nasz Założyciel… Msza Święta w kościele, w którym ks. Bosko pobierał nauki od ks. Calosso była pięknym początkiem do przejścia duchowej drogi po miejscach, w których ks. Bosko spędził swoje dzieciństwo. Jego dom rodzinny nadal tam jest – a napis nad drzwiami – questa è la mia casa – odnosi się także do nas… tu jest początek i „dom” naszego charyzmatu… wszystko na każdym kroku przypomina o Jego obecności, a dla nas było możliwością pogłębienia Jego duchowości, która narodziła się właśnie tu. Po zwiedzeniu Becchi, przyszła kolej na Chieri. To kolejne miejsce gdzie ks. Bosko dojrzewał, gdzie uczył się i gdzie krystalizowało się jego powołanie. Seminarium, w którym przygotowywał się do kapłaństwa, Cafe Pianta, gdzie mieszkał i pracował, kościoły, które odwiedzał… a także dom sióstr, który został założony na Jego polecenie, gdy jego dzieło było już zaawansowane. Po powrocie do Turynu – przywitałyśmy Siostry ze Słowacji gdzie znajduje się czwarty nowicjat w Europie. Słówko wieczorne było poprzedzone prezentacjami każdego z nowicjatów. I w ten sposób znałyśmy się już wszystkie – 43 nowicjuszki…

Piąty dzień – ten dzień był spędziłyśmy w Turynie pod czułym okiem Wspomożycielki oraz z pomocą s. Piera Cavaglia – sekretarki generalnej FMA i pasjonatką ks. Bosko, zgłębiałyśmy wpływ Maryi na życie ks. Bosko. Doświadczenie to miało ogromny wpływ na nasze własne doświadczenie obecności Maryi. Spotkanie dopełniła wymiana wrażeń w grupach – tam mogłyśmy podzielić się tym jak możemy przekształcić nasze doświadczenia Maryi w praktykę naszego życia. Całe popołudnie za to miałyśmy możliwość spędzić z Matką Generalną Yvonne Reungoat. W klimacie rodzinnego spotkania podzieliła się z nami nadziejami, jakie wiąże z nami, jako przyszłymi Córkami Maryi Wspomożycielki. Cenne rady, których nam udzieliła będziemy pamiętać na długo i z całą siłą postaramy się je wprowadzić w życie. Całe spotkanie zakończyło się wspólną Eucharystią w pokoikach ks. Bosko na Valdocco. Dzień zakończyło się prezentacja wszystkich nowicjatów Salezjanek na całym świecie, której dokonała s. Americo Rolim, która w imieniu Rady Generalnej zajmuje się formacją.

Szósty dzień. Ten dzień poświęcony był integracji miedzy SDB i FMA. Wspólna konferencja Matki i Generała Salezjanów – Angela Artime, która skierowana była do nowicjuszy i nowicjuszek, ukazała nam jak ważny jest dialog i wspólne dążenie do celów, jakie założył ks. Bosko. Rodzinny klimat spotkania miał przedłużenie podczas wspólnej Eucharystii w Kościele Św. Franciszka Salezego oraz wspólnego obiadu. Przechadzający się po stołówce Generał był niczym ks. Bosko pośród swoich wychowanków… Mogłyśmy zobaczyć, że to co, mówi wypływa prosto z jego serca i ma odzwierciedlenie w życiu. Po tym bardzo ubogacającym wydarzeniu – miałyśmy czas na to by zwiedzić Turyn i przejść miejsca związane z ks. Bosko. Przede wszystkim był to Kościół Matki Bożej Pocieszenia, gdzie ks. Bosko odprawił swoja pierwszą Mszę Świętą oraz znajdował pocieszenie po śmierci matusi Małgorzaty. Tu odmówiłyśmy różaniec, by jak kiedyś chłopcy ks. Bosko upraszać potrzebne nam łaski. Później wróciłyśmy na Valdocco by rozpocząć z całą społecznością turyńską uroczyste I Nieszpory. Wzięli w nich udział przełożeni i rady obu naszych Zgromadzeń oraz wielu pielgrzymów. Ten bogaty wieczór zakończył się słówkiem Matki do wszystkich Córek, które przybyły na Uroczystość Maryi Wspomożycielki. Po słówku rozpoczęło się czuwanie nocne w Bazylice, w którym również uczestniczyłyśmy.

Siódmy dzień. Uroczystość Maryi Wspomożycielki mogłyśmy świętować wraz z przedstawicielami wszystkich gałęzi Rodziny Salezjańskiej, z przełożonymi generalnymi. Po porannych modlitwach zwiedziłyśmy Turyn – główne ulice i zabytki. Mogłyśmy zobaczyć katedrę turyńską i Całun (który niestety nie był odsłonięty…). Miałyśmy tez możliwość osobistej modlitwy przy Maryi Wspomożycielce. Punktem dnia natomiast była Masza Święta z udziałem ks. Generała, Matki oraz młodzieży MGS z całych Włoch. Eucharystia ta jest uwieńczona tradycyjną procesją ulicami Turynu. Procesja ta przyciąga tłumy wiernych – my również wzięłyśmy w niej udział, by uczcić naszą Matkę…

Ósmy dzień. To dzień powrotu z Turynu do Rzymu. Po wielu emocjach poprzednich dni, podróż była bardzo spokojna. Poprzedziły ją pożegnania z częścią nowicjuszek, które jako wzorowe obywatelki udały się do swoich rodzinnych miejscowości, by wziąć udział w wyborach do Europarlamentu. My natomiast wróciłyśmy do Rzymu. Jednak nie same – towarzyszyło nam kilka Sióstr z Rady Generalnej – w tym nasza ukochana wizytatorka Sr. Carla Castellino.. Po dotarciu do Rzymu nie pozostało już nic jak tylko pakowanie i ostatnie pożegnania…

Dziewiąty dzień to powrót do Polski z bagażem i sercem wypełnionym wspomnieniami i duchowymi przeżyciami, które zostaną w naszych sercach na zawsze..

 

) foto