Przyjaciela mam, co pociesza mnie… szczęśliwym jest ten, kto może wypowiedzieć te słowa… ten, kto ma prawdziwego Przyjaciela! Dziś, w przedostatnim dniu półkolonijnego wyścigu z Księdzem Bosko, doświadczyliśmy wiele dobroci i życzliwości od różnych osób… pierwszym spotkaniem był obiad – dziś w restauracji „Złota Rybka” w Garbowie, za który wspólnie podziękowaliśmy, jak i za całe półkolonijne „dożywianie” nas 😉 Po powrocie nasi nieco starsi półkoloniści, mogli spotkać się z Najlepszym Przyjacielem każdego z nas – Panem Jezusem, w sakramencie pokuty… był również czas na spotkanie w grupie, już nieco podsumowujące ostatnie dni. A na słówku, Ks. Bosko i Matka Mazzarello płakali i rozdawali chusteczki…
Cóż, mamy nadzieję, że jutro chusteczki nie będę potrzebne… i choć spotkamy się już ostatni raz podczas tegorocznych półkolonii, to przecież od września na nowo ruszają spotkania w oratorium! Do jutra 🙂